niedziela, 4 października 2020

Eurasier a podróże - co i jak?

Eurasiery są psami, które bardzo lubią spędzać czas z właścicielami. Są też psami, które lubią aktywność, a jeśli do tego przyzwyczaimy je do wyjazdów w różne miejsca i przebywania w różnych domach, nie będziemy mieli problemu z wyjazdami z psem. Kluczem jest tu odpowiednia socjalizacja psa z tym, co może go spotkać na wyjeździe. 

Jeśli mówimy o socjalizacji wyjazdowej, należy wziąć pod uwagę kilka aspektów: 

  • nowe, obce miejsca i domy, gdzie czasem może być też inny pies czy kot 
Warto zabierać szczeniaka na socjalizację do zapsionych znajomych. Jeśli dodatkowo znajomi mają koty, przyzwyczajone do obecności psów - jest to też fajny element socjalizacyjny dla każdego Eurasiera. 

Samo przebywanie w obcym domu, nawet bez innych psów czy kotów czy obcych judzi jest dla psa czymś nowym i z początku stresującym. Pies przyzwyczajony do zmian otoczenia będzie to przeżywał znacznie spokojniej niż pies nagle wyrwany ze swojego domu i, nie daj bóg, od razu zostawiony sam sobie w obcym domu. 

  • dzieci w różnym wieku 
Dzieci są problematyczne, niestety, jeśli chodzi o stosunek do psów. Nie jest to absolutnie wina dzieci, ale raczej rodziców, którzy często nie uczą pociech szacunku do żywych stworzeń. Czym innym w tym wypadku są dzieci z domów, w których są zwierzęta, a rodzice wiedzą co robią, a czym innym są dzieci z domów, gdzie zwierząt nie ma, a rodzice uważają, że dzieciom wszystko wolno. Niestety Waszym zadaniem będzie oddzielenie ziarna od plew i socjalizowanie psa z dziećmi w różnym wieku przy jednoczesnym pilnowaniu granic, których dzieci przekroczyć nie mogą. 

Eurasiery przez swój wygląd pluszowego misia, są dla dzieci atrakcyjne. Musicie jednak pilnować, żeby dziecko nie ciągnęło psa za futro czy ogon (nieprzyjemne doświadczenie) i nie wpychało mu palców do oka, nosa czy ucha. Doświadczenie psa z dziećmi powinno być neutralne, ale jednocześnie, musicie psa nauczyć, że dziecko, które nagle głośno się zaśmieje nie jest zagrożeniem życia. Musicie psu pokazać, że nieskładne ruchy, nagłe przypływy energii czy raczkowanie jest normalne. 

Pewne elementy zachowania dzieci będą dla psa nieznane i dziwne. Niektóre będą atrakcyjne (np. bieganie bez celu i przewracanie się i wstawanie i bieganie dalej). Przy wszystkich spotkaniach z dziećmi należy wyważyć interakcje. Nie możecie zabronić dziecku być sobą (bo po to psa socjalizujecie z dziećmi) i zabronić mu krzyczeć, czy śmiać się czy nawet potykać o własne nogi. Z drugiej strony nie możecie mu pozwolić maltretować psa czy krzyczeć mu prosto do ucha. Pies także powinien być monitorowany. Wszelkie zachowania dominacyjne, podgryzanie, warczenie bez powodu czy próby zaganiania dzieci jak stada owiec, powinny być sygnałem do interwencji. Pies musi się nauczyć co jest właściwe, a co nie w przypadku interakcji z dziećmi. 

Jeśli we własnym domu nie macie dzieci, ale planujecie wyjazdy z psem, warto zainwestować czas w socjalizację z dziećmi, bo prawdopodobieństwo, że spotkacie je na wyjeździe, jest dość duże. Oczywiście każde tego typu spotkanie musi się odbywać za zgodą rodziców dzieci. 

Niestety, mimo nawet najlepszej socjalizacji, spotkacie od czasu do czasu dzieci, które nie są nauczone podejścia do psów (obcych bądź co bądź) i będą próbowały z zaskoczenia, od tyłu albo w inny sposób, nieproszone, podejść do Eurasiera. Przy Eurasierowej bardzo silnie zaznaczonej strefie prywatnej, jest to ryzykowne, pies może się poczuć osaczony, zagrożony, jeśli ktoś obcy podchodzi do niego nagle. Ma do tego pełne prawo. Niestety, jako właściciele musicie się nauczyć mówić NIE, jeśli widzicie, że Wasz pies nie życzy sobie kontaktu. Czasem spotkania z dziećmi, czy nawet z dorosłymi, którzy uważają, że wszystko im wolno, mogą być nieprzyjemne, bo od czasu do czasu będziecie musieli postawić granice obcym ludziom w obronie własnego psa. 

  • środki komunikacji 
Nawet jeśli na co dzień jeździcie samochodem i Wasz pies jest do tego przyzwyczajony, na wyjeździe możecie być zmuszeni do podróżowania różnymi środkami komunikacji (pociągi, autobusy, autokary, tramwaje). W związku z tym warto przygotować psa na podróże tymi środkami komunikacji, gdyż podróż zatłoczonym, głośnym tramwajem nie będzie dla psa tym samym co przejażdżka w bagażniku Waszego auta. Socjalizacja w tym wypadku polega tylko i wyłącznie na wielokrotnym poruszaniu się tymi środkami komunikacji, w miarę możliwości oczywiście, w okresie szczenięctwa i w późniejszym czasie, żeby pies nie zapomniał jak to jest. Dobrze zsocjalizowany ze środkami komunikacji Eurasier idzie spać w trakcie podróży, rozluźnia się i nie spina. 

  • kaganiec
Coś, czego pewnie nie chcieliście słyszeć, ale co musicie wprowadzić. Psy w środkach komunikacji, a także w niektórych miastach czy parkach, mają obowiązek noszenia kagańca. W tym wypadku warto zaznaczyć, że nie wolno używać ciasnych, materiałowych kagańców weterynaryjnych, a jedynie dużych, przestronnych i brzydkich z naszego punktu widzenia, kagańców fizjologicznych które pozwalają psu na swobodne ziajanie a przez to na termoregulację. 

W wielu miastach, w środkach komunikacji, a także w niektórych parkach, psy mają obowiązek przebywania w kagańcu. Jeśli się do tego nie dostosujecie, przewoźnik ma prawo Was nie wpuścić do środka komunikacji, możecie dostać mandat lub zostać wyproszeni z parku. Żeby się nie narażać na tego typu sytuacje, warto sprawdzić przed wyjazdem, jakie są okoliczne obostrzenia dotyczące psów. 

Pogadałam o ogólnym przygotowaniu psa do wszelkich wyjazdów, a teraz trochę o samych Eurasach: 

Jak i gdzie jak można jechać z Eurasierem? 

Przy wyborze miejsca, w które jedziecie, musicie wziąć pod uwagę nie tylko to, że rasa jest raczej intorwertyczna i nie lubi tłumów, ale także to, jaki jest Wasz pies. Eurasiery są różne. Te nadwrażliwe, wycofane, lękliwe, będą się źle czuły w głośnych miejscach, ale chętnie pojadą z Wami pod namiot, zwłaszcza tam, gdzie nie nie ma tłumów głośnych ludzi. Nie zabierajcie natomiast wycofanego psa na festyny czy w tłumy ludzi, bo przebodźcujecie go i doprowadzicie do pogłębienia lęków. Spacery po starówce (o ile nie są to krakowskie sukiennice w szczycie sezonu, kiedy jest tam milion turystów) są zazwyczaj całkiem niezłym kompromisem pomiędzy tłumem a wyciszeniem, pomiędzy wystawianiem psa na nowości i hartowaniem jego pewności siebie, a nadmiarem bodźców, który powoduje zamknięcie się w sobie i wewnętrzną panikę. 

Z drugiej strony skali mamy psy mocno reaktywne, u których granica między idealną ilością bodźców a przebodźcowaniem jest bardzo krucha i łatwo ją przekroczyć. Takie psy trzeba socjalizować mądrze i ostrożnie i tak też postępować z nimi na wyjazdach. Takie psy często otrzymują łatkę ADHD, nadpobudliwych, energicznych. Te psy trzeba uczyć wyciszania się w miejscach publicznych, a tego nie zdołamy zrobić w zatłoczonej knajpie. Jeśli już, warto wybrać się do małej kawiarni i tam uczyć psa, że nie musi podskakiwać na każdy dźwięk widelca. 

Mamy też psy ze środka stawki - te są zazwyczaj najłatwiejsze. Nadmiar bodźców nie przeszkadza im aż tak raz na jakiś czas, ale tak, jak każdy pies, potrzebują odpoczynku i możliwości rozładowania emocji po psiemu. Nie koniecznie należy je nakręcać wtedy na zabawę czy zmuszać do aktywności. 

Wszelkie wyjazdy z psem należy wyważyć. Musimy pamiętać, że to co dla nas jest odpoczynkiem, nie koniecznie jest nim dla psa. Siedzenie w kawiarni i wcinanie ciastek dla nas jest relaksem i przyjemnością. Dla psa to dużo nowych ludzi i zapachów, to konieczność siedzenia w miejscu, kiedy być może ma ochotę biegać, to ciągły stres czy ktoś nie nadepnie mu na ogon... 

Od czasu do czasu trzeba więc spojrzeć na świat psimi oczami i zobaczyć to, co dla nas jest naturalne, ale dla psa, zwłaszcza mało otwartego na obcych, nie... Po popołudniu spędzonym w kawiarni, weźmy psa na spokojny spacer z daleka od ludzi i innych psów, albo dajmy mu się wyciszyć w domu, w namiocie czy gdziekolwiek, gdzie nikt go nie będzie maltretował. Nie bierzmy psa na wieczór znowu do knajpy, to możemy przełożyć na kolejny dzień.  

To Wy najlepiej znacie swojego psa i to Wy powinniście do niego dopasować wyjazd z psem. Wiadomo, że nie zrezygnujecie ze swojego życia dla psa, ale nie możecie też traktować go jak przedmiotu, jak telefonu, który można brać wszędzie, bo przecież on nie ma uczuć. Pies je ma. Ma swoje emocje i swoją wrażliwość i zadaniem dobrego właściciela jest brać to wszystko pod uwagę

O czym jeszcze warto pamiętać? 

  • w ciasnych miejscach istnieje ryzyko podeptania psa przez innych 
  • psy nie przepadają za  zapachem alkoholu, więc miejsca gdzie są pijani ludzie raczej nie są dla nich 
  • aktywny wypoczynek to opcja dla psów z całkowicie wykształconym układem kostnym (powyżej roku)
  • przebodźcowanie psa jest złe. Unikajcie miejsc typu festyny (kolory, światła, huki, milion ludzi i zapachów śmieciowego żarcia). 
  • na wyjazd trzeba psa przygotować odpowiednią socjalizacją 
  • psu należy się psi odpoczynek od naszych ludzkich aktywności
  • pies nie musi chcieć i tolerować głaskania przez obcych i rolą właściciela jest odczytać psa i postawić granice ludziom tak, żeby chronić psa. 



piątek, 18 września 2020

Czym się różni Eurasier od kameleona - teoria i praktyka

Pytanie z powodu bez sensu. Tu zmiennocieplny, łysy gad z długaśnym językiem, tam cieplutki, puchaty "miś" z kolorowym językiem. 

Często wspominam, że Eurasier oprócz tego, że jest krzyżówką Chow chowa, Szpica wilczego i Samoyeda, ma też gdzieś, nikt nie wie jak, co nieco kameleona we krwi. 

Dlaczego? 

Oprócz długiego, szybkiego języka i poruszających się niezależnie od siebie wyłupiastych oczu, kameleony znane są najbardziej z tego, że od czasu do czasu w zależności od otoczenia, potrafią zmienić kolor ciała. Eurasiery robią to samo! 

Nie nastawiajcie się, że jeśli kupiście szarego Eurasa, on zawsze będzie szary. Rudy też nie koniecznie spocznie na laurach i do końca życia będzie rudy. Jedyne Eurasy, które wydają się być zadowolone ze swojego koloru futra, to Eurasy czarne. Te nie mają tendencji do zamieniania się w podpalane, rude czy jakiekolwiek inne.  

Eurasiery są piękne, jak kobiety (niektóre) i jak niektóre kobiety, mają tendencję do zmieniania koloru futra co jakiś czas. Jeden kolor futra jest nudny i już. Euras o tym wie. Co ciekawe, ta zasada nie dotyczy tylko suczek. Eurasierowe samce potrafią w wieku roku czy dwóch stwierdzić, że płowe jest nudne i zrudzieć. 

Moja Chilli urodziła się niemal czarna. Przeszła przez fazę bycia kompletnie rudą (poza maską, posiadanie czarnej maski zawsze uważała za punkt honoru). 

Jej psi kumpel - Charlie z kolei, kiedyś rudy z czarnym podpalaniem, uznał w którymś momencie, że ciemne futro słabo wychodzi na zdjęciach i zrudział całkowicie.  

Podsumowując: żaden szanujący się hodowca Eurasów, nie da wam gwarancji, że wasz pies za rok czy dwa będzie tego samego koloru, co w dniu sprzedaży. Macie jajko z niespodzianką. I już! 


Tu możecie zobaczyć różne fazy kolorystyczne Chilli









poniedziałek, 14 września 2020

Jak pies z kotem, czyli czy da się do Eurasa dobrać kota i na odwrót...

Jak Eurasiery radzą sobie z obecnością kota? 

Odpowiedź na pytanie jest prosta, ale niewielu zadowoli: to zależy :) od kota głównie. Nie wyobrażam sobie i jeszcze nie poznałam Eurasiera, który w moim odczuciu nie dogadałby się z moimi kotami, ale... poznałam koty, które nie dogadałyby się z żadnym psem.  

Eurasy są raczej ugodowe i tolerancyjne i kogo by w swoim stadzie nie miały, jeśli uznają go za stado, to będą go po psiemu tolerować. Spokojniejszy Eurasier będzie miał większe szanse dogadać się z kotem niż wulkan energii, ale i to drugie jest możliwe.  



Bardzo dużo zależy natomiast od charakteru kota, od jego wieku, od tego czy zna psy czy nie, od tego jaką ma z nami relację (tak, kot też ma relację z właścicielem), a także od tego kto był w domu pierwszy. Wychodzę z założenia, że jeśli interesuje Was ta kwestia i jesteście na tym blogu, to raczej macie już kota i planujecie się "dopsić". 

Musimy nadzorować psio-kocie spotkania i dbać o to, żeby pies nie uznał kota za zwierzynę łowną, a kot nie uznał psa za worek treningowy. Warto pozwolić kotu obwąchać psa siedzącego w transporterze lub trzymanego na rękach, żeby zaoszczędzić kotu szczeniakowego ADHD w pierwszym kontakcie. Warto też pozwolić psu powąchać kota. Musimy nadzorować interakcje i wkraczać, jeśli którakolwiek strona przegina. Nie jest to łatwe i nie da się tego opisać przez internet. Jeśli potrzebujecie pomocy, warto PRZED zakupem szczeniaka pogadać z behawiorystą kocio-psim i posłuchać rad. 

Jeśli kot to egzemplarz wyluzowany, który się raczej nie boi, a do obcych przychodzi na głaski - powinno być ok pod warunkiem, że opanujemy szczeniakowe ADHD i nie pozwolimy mu zagonić kota na śmierć. Nie możemy zostawiać żadnego zwierzęcia z przekonaniem, że "musi sobie z tym poradzić". To my jesteśmy od tego, żeby nadzorować interakcje. Dzieci z nożem rzeźnickim też nikt nie zostawia samych raczej, Tu musimy sprawować nadzór jak nad dziećmi z niebezpiecznymi zabawkami. 

Jeśli mamy kota z gatunku tych strachliwych, ale łagodnych - dajmy mu po prostu czas i nie zmuszajmy do kontaktu ze szczeniakiem. Taki kot zazwyczaj przeżywa po swojemu i musi się przystosować do nowej sytuacji. Będzie przemykał bokami i skakał po szafkach, żeby uniknąć szczeniaka, ale po jakimś czasie powinien uznać, że skoro my go akceptujemy, to nie może być taki zły. 

Jeśli mamy agresywnego kota, warto zastanowić się nad przyczynami takiego a nie innego zachowania kota (badania - koty często są agresywne z bólu, gdy są chore), a także nad tym czy powinniśmy brać kolejne zwierzę, jeśli mamy w domu agresora. 

Możemy mieć mieszankę tych "typów" kocich albo nie jesteśmy pewni reakcji kota i nie umiemy go wyczuć, to poprośmy o pomoc behawiorystę, który pomoże nam w dopsieniu lub dokoceniu (jeśli idziemy w drugą stronę). Na marginesie - jeśli dobieracie kota do psa, spójrzcie na charakter kota, żeby pasował do charakteru psa - nie bierzcie bengala z ADHD do spokojnego psa i nie bierzcie flegmatycznego brytka do psiego wulkanu energii. 

Dlaczego psio-kocia przyjaźń jest tak trudna? 

Powód jest bardzo prosty - komunikacja. Mówią kompletnie innym językiem. Pies jest z natury drapieżnikiem, a kot nie do końca. Otóż kot, ze względu na swoje gabaryty jest gdzieś pomiędzy drapieżnikiem a ofiarą i nie ma to nic wspólnego z tym czy je mięso czy trawę i zioła. Wynika to tylko i wyłącznie z rozmiaru kota. 

Koty dla psów są dziwne. Kot chodzi bardzo cicho, no chyba, że akurat ma głupawkę, to dudni jak stado słoni. Pies to ciche chodzenie odbiera jako skradanie, a skrada się tylko drapieżnik do ofiary... Już więc samo poruszanie się kota jest dla psa dziwne i podejrzane. Pomijam wszelkie machanie kocim ogonem - psy w ogóle nie machają w ten sposób co koty, a jeśli spróbują interpretacji po swojemu, to będą usiłowały się bawić ze zdenerwowanym kotem, co do niczego dobrego nie doprowadzi... No i jeszcze jedna podstawowa rzecz. Koty łażą po wszystkim. szafy, parapety, miejsca dla psa nieosiągalne - to też dla psa jest dziwne i musi się do tego przyzwyczaić i nauczyć, że jego nowy kompan tak ma. 

W drugą stronę nieporozumień jest też dużo. Machający ogon to dla kota sygnał zdenerwowania bądź niepewności, a pies często merda, zachęcając do zabawy. Koty dodatkowo są mniejsze od Eurasów. Już Eurasowy szczeniak w wieku 8 tygodni jest cięższy od większości kotów. Dochodzi do tego jeszcze szczeniakowy brak koordynacji, który w mojej osobistej opinii, musi doprowadzać eleganckie w ruchu koty do furii. 

Wniosek z powyższego możemy wyciągnąć jeden - i pies i kot muszą się nauczyć wzajemnie się rozumieć. Jest to tylko odbiór komunikatów, bo psy raczej nie zaczną chodzić jak koty a koty nie będą merdać ogonami z zadowolenia, ale ważne jest, żeby rozumiały siebie nawzajem. Musimy im więc dać czas, żeby nauczyły się obcego języka. Przypomnijcie sobie też ile wam zajęło nauczenie się obcego języka i nie dziwcie się, że po 3 dniach nie widzicie kocio-psiej miłości. Dajcie im czas i nie zniechęcajcie się pierwszymi dniami, a w razie jakichkolwiek wątpliwości - behawiorysta!



piątek, 11 września 2020

Psia komunikacja

Psi język jest bardzo skomplikowany i składa się z wielu dyskretnych sygnałów i nie można nigdy rozpatrywać poszczególnych "części" psa oddzielnie, podczas interpretacji zachowania psa. 
Merdający ogon nie jest zawsze oznaką przyjazności. W zależności od tego jak wygląda reszta psa, merdający ogon może być ostrzeżeniem. Analogicznie, nie każde szczekanie jest agresją czy ostrzeżeniem. 
 Psia komunikacja składa się z wielu czynników, poza tym, którego nie jesteśmy w stanie obserwować (zapach), jest to między innymi: postawa ciała, ogon, uszy, pysk, dźwięki, łapy i kierunek poruszania się ... i pewnie jeszcze coś o czym zapomniałam. 
Wyczucie psiej komunikacji wymaga doświadczenia i, albo ogromnego talentu i empatii, albo kogoś bardziej doświadczonego, kto ma ochotę popatrzeć co się dzieje i poopowiadać co widzi. 
Obecnie, przy wielości psich ras, różniących się znacznie wyglądem, niektóre psie sposoby komunikacji zostały zaburzone i zadanie "czytania i rozumienia psiego języka" stało się jeszcze bardziej skomplikowane. 

Musimy pamiętać, że zwierzęciem, które budowało ten język jest wilk - drapieżnik ze sterczącymi uszami, nisko noszoną głową i nisko trzymanym ogonem, o konkretnej wielkości i proporcjach ciała. Ponieważ to wilk tworzył psi język, do poprawnej komunikacji przy powinny możliwe najbardziej przypominać postawę wilka. Można zatem od razu zauważyć, że niektóre rasy będą miały problemy z komunikacją. Bokser za wysoko nosi głowę i ma wypiętą pierś, owczarek australijski ma klapnięte uszy, a nasz Eurasier nosi ogon nad grzbietem. To tylko kilka przykładów, mogłabym je mnożyć w nieskończoność. Co to jednak oznacza dla nas, jako właścicieli Eurasa? 
Otóż: komunikacja nasza z psem musi być dostosowana do rasy - nie możemy czytać podniesionego ogona Eurasa jako nadmiaru pewności siebie i próbę dominacji, ale musimy jednocześnie mieć świadomość, że inne psy mogą tak naszego psa odbierać. Podobnie, kiedy do naszego psa podchodzi wspomniany już bokser, nie możemy zakładać próby dominacji tylko dlatego, że ten pies wysoko nosi łeb - on tak ma. Inaczej nie może, bo tak został stworzony i taką a nie inną ma budowę. Musimy się też przygotować, jako właściciele Eurasierów na to, że niektórzy właściciele psów nie będą chcieli, żeby Eurasier witał się z ich psem. Ogon nad grzbietem jest najczęściej czytany jako oznaka dominacji i nasz Eurasier może zostać źle odczytany. 

No i teraz, bądź tu człowieku mądry, jeśli czytasz sobie i oglądasz schematy jak wygląda psie "siema" i psie "spadaj" i psie "jesteś niżej ode mnie", a potem dowiadujesz się, że właściwie możesz sobie to wszystko wsadzić w nos, bo każdy pies, każda rasa ma inaczej... Problem jest taki, że psy też czasem są zagubione, bo sposób w jaki one się komunikują jest inny niż to co znają ze szczenięctwa (matka i rodzeństwo). Niestety niewiele jest dobrych, szybkich sposobów na zrozumienie psiej komunikacji. Jest to kwestia głównie doświadczenia. Komunikacja z naszym psem, to pół biedy, bo jeśli choć trochę czasu z nim spędzamy, to prędzej czy później nauczymy się jego języka, ale inne psy, to inna bajka. Chociażby ze względu na budowę, gadają innym dialektem i nie koniecznie my i nasz pies będziemy ten dialekt rozumieć. 
I tu wracamy do socjalizacji - małemu szczeniakowi warto pokazać jak najwięcej różnych psów. Ideałem będzie, jeśli będą to stabilne, ogarnięte psy, ale jeśli nie, czasem warto, żeby szczeniak zobaczył też psy które nie do końca umieją się zachować, żeby wiedział jak sobie z tym radzić. Jest to o tyle trudne, że trudno jest wyczuć do jakiego stopnia powinniśmy psu pozwolić sobie radzić samemu, a kiedy powinniśmy zacząć interweniować, żeby takie spotkanie nie zrobiło więcej szkody niż pożytku. Niestety taka interwencja w odpowiednim czasie znowu wymaga od nas doświadczenia w czytaniu psów lub po prostu wyczucia ich. 

No dobrze, ale dlaczego my musimy rozumieć psi język? 
Dwa powody: 
1. nasz pies (ani żaden pies) nigdy nie będzie z nami gadał w ludzkim języku, bo nie ma takiej fizycznej możliwości, więc jeśli chcemy mieć relację z psem, musimy się nauczyć go rozumieć. Jest to wyzwanie, bo jest to nauka nowego języka, który nie jest żadnym ze standardowych i w którym "native speaker" nie wytłumaczy nam co i jak.  
2. dlatego, że jako lider naszego psa, musimy umieć ocenić sytuacje w których się znajdujemy i musimy wiedzieć, czy pies, który podchodzi do naszego psa chce go zjeść czy się z nim pobawić. Musimy widzieć różnicę między zabawowym ganianiem a polowaniem na słabszego i musimy umieć przerwać to drugie. 


czwartek, 10 września 2020

Eurasier wrażliwiec, czy pewny siebie pies?

Podczas rozmów z właścicielami rozmaitych Eurasierów trafiam często na informacje, że Eurasier jest wrażliwy. Moja Chilli też taka jest. Opis rasy tymczasem sugeruje, że Eurasy są pewne siebie i niezależne. O ile z tym drugim mogę się zgodzić, o tyle to pierwsze w dużej mierze zależy od charakteru psa i socjalizacji.

Z doświadczenia wielu właścicieli Eurasków wynika, że są to psy bardzo wrażliwe. Jedyne co na ten temat znajdziemy w opisach rasy to informacje, że psy te źle reagują na siłę i krzyk i ogólnie różne niezbyt pozytywne formy szkolenia. Eurasiery to psy niezależne (czyt. nie słuchają się, albo słuchają się jak mają taki humor), ale jednocześnie wrażliwe. 

Ta wrażliwość objawia się na wiele sposobów i może sprawiać kłopoty. Jest to wrażliwość na głośne dźwięki, brak pewności siebie przy spotkaniach z obcymi psami i ludźmi, strach przed przejeżdżającą ciężarówką...

Niby, teoretycznie, to wszystko powinno zniknąć przy dobrej socjalizacji, ale niestety nie zawsze jest tak kolorowo. Warunki do socjalizacji mamy takie jakie mamy i psy mamy takie, jakie mamy. Są takie, które rodzą się wrażliwe i delikatne i takie przez życie trzeba przeprowadzać inaczej niż te, które urodziły się z wypiętą piersią, głową w górze i uszami na sztorc.

Socjalizacja zazwyczaj lepiej przebiega w miastach. Dlaczego? Dlatego, że w miastach jest znacznie więcej bodźców, na które codziennie wystawiany jest pies chociażby podczas spacerów. Jest dużo ludzi, dużo psów, samochody, tramwaje itd. Socjalizacja w mieście przebiega więc bez wiedzy i specjalnego udziału właściciela. Problem pojawia się dopiero wtedy, kiedy taki pies na swojej drodze pierwszy raz spotka konia czy krowę i głupieje i zamiera w popłochu, bo kompletnie nie wie co to jest. Problem pojawia się też wtedy, gdy do takiego miasta wrzucony zostanie jeden z bardziej wrażliwych i delikatnych egzemplarzy. Wtedy środowisko, otoczenie przy jednoczesnej niewiedzy właściciela, może z delikatnego psa zrobić psa przerażonego, który z czasem ze strachu zacznie reagować agresywnie. I tu ogromna rola hodowców, żeby szczenięta do domów dobierać też pod względem charakteru i wrażliwca oddać raczej do doświadczonych, spokojnych ludzi na wieś lub do małego miasta niż do młodej studentki, imprezowiczki z centrum dużego miasta.

Psy "wiejskie" z kolei często nie znają innych psów, bo albo same siedzą zamknięte wyłącznie na ogródku (w myśl bzdury w stylu: mam duży ogród, to spacery psu niepotrzebne), albo też wszystkie psy, z którymi mogłyby się spotkać siedzą za płotem i wyłącznie obszczekują to, co się rusza po drugiej stronie. Na wsi ciężko o drugiego psa, z którym nasz pies będzie mógł się pobawić i zsocjalizować. Na wsi ciężko o stabilnego psa z dobrze ułożonym charakterem, dlatego, że niestety większość właścicieli nie ma pojęcia o socjalizacji i układaniu stabilnego psa. W mieście często niestabilnego psa ułożą inne psy spotykane na spacerach czy w parkach dla psów. Warto jednak robić to samemu, bo nie każdy jest w stanie ocenić czy psia zabawa jest dalej zabawą czy już gnębieniem i czy brutalna z wyglądu reakcja jednego psa na drugiego jest wynikiem "skrzywień" u agresora czy też jego chęci do uspokojenia i pomocy drugiemu, niestabilnemu psu. 

Co to zatem w praktyce oznacza, że Eurasier jest psem wrażliwym? 

Otóż: Euras przychodzący z hodowli to maleństwo. Ma ledwie 8 tygodni. Hodowca ma szczeniaków 6 lub więcej i szczenięta są jeszcze niedoszczepione, więc nie bardzo można je zabierać na długie wyprawy. 

Eurasy mają tendencje do reagowania na nieznane bodźce i często potrzebują więcej czasu niż inne rasy, alby uznać dany bodziec za obojętny i niegroźny. Eurasy potrzebują więc bardzo intensywnej i częstej socjalizacji i to jak najwcześniej. Porządni hodowcy dbają o socjal, ale w ciągu krótkiego czasu jaki spędzają ze szczeniakami, nie dadzą rady nauczyć psa, że tramwaj nie jest mordercą, a obce psy niekoniecznie go zjedzą. Celem ogólnej socjalizacji jest nauczenie psa, że świat jest ciekawy, a nie straszny i pokazanie mu, że nie warto się wszystkiego bać.

I teraz nasuwa się pytanie - czy z każdego Eurasa zrobimy pewnego siebie psa, który każdą nową rzecz będzie witał z zaciekawieniem a nie niepewnością? Czy z każdego Eurasa zrobimy psa, który bez oporów pójdzie się bawić z grupą obcych psów, każdym z innego spektrum problemów behawioralnych? 

NIE! Mówi się, że psy są plastyczne i że "jak sobie wychowasz, tak będziesz miał", ale to nie do końca jest tak. Są pewne rzeczy, pewne cechy charakteru i pewne predyspozycje, z którymi psy się rodzą i Eurasy rzadko rodzą się jako Alfy (dominujący przewodnicy stada), najczęściej są to urodzeni "followerzy" ze środka lub końca stawki. Takie psy też mogą być stabilne. Takie psy też mogą się fantastycznie chować i takie psy są łatwiejsze dla pierwszorazowych właścicieli psa. Nie należy jednak od followerów oczekiwać, że wejdą między psy i zaczną uspokajać i rozstawiać po kątach - to jest zadania dla stabilnej alfy, nie dla psa ze środka czy końca stawki. Follower musi najpierw z dystansu ocenić sytuację. Czasem stwierdzi, że duże, obce stado to dla niego za dużo i ma do tego prawo. Czasem stwierdzi, że zabawa z 2-3 psami jest fajna, ale jeśli jeden zacznie być natarczywy, pokaże zęby i powie wyraźnie "dość". 

Na marginesie: wyobraźcie sobie upartego, niezależnego, twardego psa z własnymi pomysłami na życie, który jeszcze do tego ciągle próbuje przejąć kontrolę - ciężko nie? - właśnie wyobraziliście sobie chow-chow i teraz już wiecie dlaczego sięgacie po Eurasiera, a nie po Chowa. A tak na serio - chowy kocham miłością wielką i kochać będę do końca życia, ale to NIE SĄ psy dla nowicjuszy. 

Podsumowując: 

Wrażliwość Eurasa sprawia, że socjalizacja jest długa, żmudna i musi być przeprowadzona z głową. Nie można zalać psa nadmiarem bodźców, bo zgłupieje i zamknie się w sobie. (i weź tu człowieku wyczuj co dla psa jest za dużo, jak pojęcia nie masz o psach, bo to twój pierwszy)

Wrażliwość Eurasiera sprawia, że potrzebuje on przewodnika, który będzie umiał czytać jego sygnały i ocenić czy dana sytuacja to dla jego psa dobre czy złe środowisko, czy wyniesie z niego pozytywne czy negatywne lekcje. Właściciel Eurasiera musi umieć ocenić, czy dana sytuacja pomoże jego psu zmniejszyć dystans do dziwnych / nowych / hałasujących rzeczy czy też go pogłębi. 

Wrażliwość Eurasa sprawia, że gdy labradory i owczarki niemieckie biegają ze zgrają psów, on siedzi obok i ocenia sytuację, a naciskany odsuwa się i chowa za właścicielem lub pokazuje zgrai zęby. 

Wrażliwość Eurasiera sprawia, że kiedy labrador podchodzi do wyciągniętej ręki obcego człowieka, Euras się cofa, węszy i ocenia z daleka. Podchodzi sam, na własnych zasadach i dopiero po jakimś czasie. 

Wrażliwość Eurasa sprawia też, że ten pies jest bardzo czuły na nasze nastroje i doskonale je wyczuwa. Wie więc kiedy jesteśmy smutni, weseli a także wkurzeni (niekoniecznie na niego) i wkurzonych właścicieli potrafi omijać. 

Wrażliwość i dostrojenie do naszych emocji sprawia także, że Euras doskonale wie, kiedy mówimy serio, a kiedy można nas olać ;) i tu jego wrażliwość idealnie współgra z inteligencją małego diablątka, które kombinuje kiedy tu można się nie narobić i nie zarobić (ochrzanu). 

wtorek, 8 września 2020

Co to znaczy, że Eurasier jest średnio aktywnym i spokojnym psem - teoria i praktyka

Czytamy często że Eurasy to średnio aktywne, albo nawet spokojne psy. 

Uwielbiam czytać takie opisy, bo od razu widzę, że pisze je urodzony marketingowiec. Niby do niczego nie można się przyczepić, bo jak się poczyta między wierszami to prawdę widać, ale wszystko napisane jest takim językiem, że ludzie od razu widzą świat przez różowe okulary, a przed oczami maluje im się (w tym przypadku) pluszowa zabawka z funkcją chodzenia! No istny ideał... 

Marketingowcy wiedzą co robią i piszą tak, żeby zachęcić albo zniechęcić, a ja jestem marketingowcem odwrotnym i mówię prawdę całą prawdę i tylko prawdę i liczę na to, że część z was odstraszę i uznacie, że Euras jednak nie jest dla was (niby studiowałam marketing, ale moja wrodzona tendencja do mówienia prawdy najpierw a myślenia czy powinnam potem, wygrywa z wszelką edukacją).



No więc: Eurasier to pies spokojny i średnio aktywny (patrz powyższe zdjęcie). 

Jest to nawet prawda, ale pod warunkiem, że właściwie przetłumaczymy to "z polskiego na nasze". Otóż: spokojny oznacza w tym wypadku niezbyt reaktywny, czyli: nie dostaje wścieklicy i nie wydziera się na wszystko co się rusza. Nie wszczyna bójek, rzadko w nich uczestniczy, unika konfliktów i ogólnie to woli się zająć sobą (albo swoim właścicielem) niż jak ten idiota ganiać za piłką albo ptakiem. 

Na marginesie: "rzuciłeś piłkę to sam se przynieś" to Eurasowy standard jeśli chodzi o aportowanie, aczkolwiek wyjątki ponoć istnieją. 

Średnio aktywny w tym wypadku oznacza, że ten pies nie wymaga pracy (prawdziwej pracy, czyli zajęcia umysłowego i fizycznego w jednym) przez 5,6 czy nawet 8 godzin dziennie jak to ma miejsce w przypadku ras pracujących, a tym bardziej linii pracujących. Eurasier jest się w stanie zająć sam sobą i to nie oznacza, że od razu będzie szukał zajęcia z pogranicza inżynierii (rozmontowywanie kanapy na części pierwsze) czy że wydepcze ścieżkę w parkiecie od uganiania się za własnym ogonem. One potrafią same odpoczywać i to jest fantastyczne. ALE: na spacerze Euras lubi pobiegać. Nie lubi siedzieć cały dzień w domu i jeśli jest do tego zmuszony, wieczorem błaga wręcz o aktywność. Euras który ma zbyt mało ruchu staje się apatyczny i przygnębiony, a jego wewnętrzna wesołość gaśnie i pies się marnuje. Szkoda psa. Jeśli więc oczekujecie, że wasz pies będzie głównie leżał na kanapie i nie jesteście w stanie poświęcić mu minimum godziny dziennie (a najlepiej dwóch, a w weekendy jeszcze więcej) na spacery, poszukajcie innej rasy. 

Pies spokojny i średnio aktywny w oczach ludzi wygląda zupełnie inaczej, mianowicie: 

Siedzi sobie na kanapie, albo na podłodze przy właścicielu, nie biega prawie wcale, nawet na spacerach, nie ciągnie na smyczy, nie szczeka absolutnie nigdy i na nic, nigdy za niczym nie goni, zanim coś weźmie do pyska, grzecznie pyta właściciela, jeśli przez tydzień nie chce ci się wychodzić na spacery to nic mu nie będzie, nie niszczy, nie ma pazurów i zębów i w zabawie ich nie używa. 

Dobra, to mamy teorię. A praktyka? 

A praktyka, jak zwykle, od teorii się różni. 

Otóż: 

  • Eurasy (niektóre) potrafią pogonić za zwierzyną i wtedy ze spokojnego psa przeradzają się w wyścigowego charta i natychmiast głuchną.  
  • Eurasy (wszystkie) UWIELBIAJĄ biegać. 
  • Eurasier na spacerze wlezie w każdą kałużę, często także wytarza się w znalezionej kupie lub zdechłym ptaku (mniam!). 
  • Weźmie do paszczy wspomnianego wyżej ptaka (kupę czasem też) - pisałam, że mniam, nie? .
  • Zaczepione przez innego psa, potrafią się odgryźć, ale potrafią też w panice uciekać (zależy od egzemplarza).
  • Jeśli się go nie nauczy inaczej, Eurasier ciągnie na spacerze jak parowóz (przypominam: rasy składowe, Samoyed - pies pociągowy - zaskoczeni? a nie powinniście być)
  • Drażniony, Eurasier może zapomnieć o swojej stosunkowo niskiej reaktywności i zacząć szczekać. 

"Spokojny" Eurasier na fotkach w praktyce wygląda tak oto: 








niedziela, 6 września 2020

Inteligencja Eurasiera

Często czytamy, że Eurasier jest psem inteligentnym i pojętnym. Większość ludzi czuje się zachęcona takim opisem bo oczami wyobraźni widzą od razu psa wyszkolonego co najmniej jak w "komisarzu Alexie", ale niestety nie o to tu chodzi. 

Pierwszy haczyk zauważycie, jeśli zaczniecie czytać opisy różnych ras - Eurasier, owczarek (dowolny), sznaucer - wszystkie są inteligentne z opisu, ale czy to znaczy, że będą się uczyły tak samo i tak samo pracowały z człowiekiem? Nie. Każda z tych ras została stworzona w innym celu, pochodzi z innej grupy i zupełnie inaczej pracuje z człowiekiem. Na przykład psy pasterskie dzielą się na dwie główne grupy, jeśli chodzi o sposób pracy z człowiekiem - zaganiacze współpracują ściśle z człowiekiem, ale umieją myśleć same, podczas gdy psy, które miały pilnować stada przed zagrożeniami, pracują głównie same. Jedne i drugie są określane jako inteligentne. Dlaczego? A dlatego, że istnieją różne rodzaje inteligencji. 



Eurasier to demon intelektu w formie, którą ja nazywam cwaniactwem! :) Eurasy to manipulatorzy (do zmanipulowania kogoś musimy być baaardzo inteligentni) i cwaniaki. Eurasier bardzo szybko się uczy, co często zaskakuje właścicieli, bo w opisach obok "inteligentny" jest też "uparty" - ludzie często zastanawiają się o co chodzi i jak to możliwe. 

Otóż: 90% inteligencji Eurasier pożytkuje na ogarnięcie zasad i kombinowanie jak je obejść, żeby odzyskać pierwotną wolność, która gdzieś głęboko w korzeniach rasy siedzi (tę kombinację, ludzie często odbierają jako "upór". Eurasier wymaga więc od nas ciągłego skupienia i korygowania i łatania dziur w naszych zakazach. Mnie osobiście to kręci i ja to lubię, kiedy mój pies nie jest służalczy, a wymaga ode mnie wysiłku umysłowego, bo od czasu do czasu coś wykombinuje i ja muszę znaleźć sposób w jaki mogę mu wytłumaczyć, że to nie jest to co "tygryski lubią najbardziej".  Kolejne 9% intelektu Eurasier pożytkuje na to, żeby wykombinować, czy ma się słuchać danej osoby w danej sytuacji czy może olać (waży więc za i przeciw, korzyści i negatywy). Ostatni, biedny, samotny 1% pożytkowany jest na tak zwane posłuszeństwo (siad - siadam, waruj - leżę itd). 

Manipulowanie Eurasiera przejawia się głównie wtedy kiedy tego nie zauważamy i nawet o tym nie wiemy. 

Są jednak też zauważalne przejawy - np: dreptanie i podrzucanie ręki kiedy jesteśmy zajęci czymś innym (przecież to na Eurasie powinno być 100% uwagi), czy też maślane oczy kiedy pies doskonale wie że coś przeskrobał i że zauważyliśmy (patrz jaki jestem śliczny / przecież mnie kochasz / nic nie zrobiłem). Te cwaniaki doskonale wiedzą czego nie powinny robić i robią to tak żebyśmy nie widzieli, a jesli zauważymy, włącza się wersja pokazowa "psa idealnego" z internetowych opisów. Psa grzecznego, posłusznego do granic możliwości i w ogóle och i ach. Jeśli wasz Euras robi cos takiego, warto zobaczyc czy na stole nie brakuje szynki! Co do niezauważalnych przejawów - podejrzewam że często też jestem ich ofiarą i nie do końca to ja rządzę moim psem, ale jest to coś na co (chyba) się godzę mając Eurasa w domu, co nie?

Dlaczego więc Eurasiery w ogóle się słuchają? Dlatego, że to rasa stworzona do umilania czasu człowiekowi. JEDNEMU człowiekowi, nie wszystkim. Pisałam już, że Eurasier dla swojego człowieka skoczy w ogień. Często też pracuje za dobre słowo i nie wymaga żadnych smakołyków. Chwila zabawy, pogłaskanie czy entuzjastyczne "dobry pies" jest dla niego najlepszą nagrodą. 

Ale: 

inteligencja Eurasiera oznacza, że komendy łapie on w lot i wszelkie zasady łapie w lot. Tym szybciej łapie im więcej mu to przynosi korzyści, więc jednorazowe zezwolenie na wejście na kanapę będzie ogarnięte momentalnie, podczas gdy komenda "zostań" zajmie nam trochę czasu (kanapa jest spoko i ludzie tam siedzą, to musi być fajnie, a zostawanie samemu jest nudne, więc po co?). 

A. I nie zapominajmy że tak samo szybko pies uczy się tego, czego chcemy go nauczyć jak i tego czego nie chcemy go nauczyć, a uczymy nieświadomie. Czyli na przykład: jeśli nie chcemy żeby pies żebrał przy stole to NIGDY nie dajemy mu jedzenia przy stole. On nie wie że to "tylko ten jeden raz" i będzie żebrał już zawsze. Jesli zabraniamy psu wchodzić na kanapę, to nie bierzemy go tam na rękach i nie sadzamy sobie na kolankach, bo tak uczymy go, że kanapa jest dla psa. Nie bawimy się też z psem rękami jeśli potem będziemy sie dziwili że pies wyciągnięta rękę podgryza. Itd itp. 

Wszystkie nasze błędy zostaną przez Eurasiera wychwycone i wykorzystane przeciwko nam. ;) W koncu tak te psy ćwiczą inteligencję swoich właścicieli. - i tu właśnie doszliśmy do właściwego "przeznaczenia" tej rasy. One zostały stworzone po to żeby nam mózgi w marazmie nie obumarły! 

Uczenie Eurasiera to przyjemność, tylko pod warunkiem, że lubicie kombinować i lubicie się uczyć. Bo na Eurasiery często nie działają typowe sposoby, jak naprowadzanie smakołykiem czasem trzeba się nagimnastykować bo Eurasier kombinuje jak to dostać smakołyk ale się nie narobić. Takie szkolenie jest więc wyzwaniem też dla nas. Ponadto, jeśli zabieracie się za psy pierwotne, warto przestudiować trochę psią psychikę i psią komunikację, żeby rozumieć co mówi do nas pies, bo podstawą do posłusznego Eurasiera jest więź, podstawą dobrej więzi z Eurasierem jest komunikacja, a podstawą komunikacji jest nasze zrozumienie psa i jego potrzeb. 



piątek, 4 września 2020

Jak budować relację z Eurasierem?

Zacznijmy może od tego dlaczego relacja jest taka ważna i co to właściwie jest. Co mam na myśli mówiąc o relacji? 

Otóż jako relację ja rozumiem wzajemne porozumienie i zaufanie właściciela i psa. Z naciskiem na słowo WZAJEMNE. Ja muszę ufać psu i pies musi ufać mi jako przewodnikowi. W przypadku Eurasierów jest to kwestia bardzo istotna, bo Eurasiery z zasady niechętnie pracują z obcymi (albo bardzo rzadko pracują), a właścicieli potrafią traktować jak ścianę, jeśli pewne rzeczy nie zostały wypracowane za młodu.

Eurasiery są psami pierwotnymi i jako takie potrzebują lidera, przy czym tego lidera (pana) potrafią sobie wybrać same. I tak, spośród kilku osób w domu, potrafią wybrać jedną i ją uważają za swego pana. Nie oznacza to, że będzie absolutnie olewał resztę ludzi, ale ufa najczęściej i najbardziej jednej osobie.

Eurasier słucha się lidera, z liderem ma relację i z liderem nad tą relacją pracuje. Na miano lidera, trzeba sobie zasłużyć. Liderem nie jest ten, kto najgłośniej krzyczy, ani ten, kto daje żarcie. 

Lider słucha psa (obserwuje, czyta zachowanie, język ciała - Eurasiery są ciche, więc rzadko gadają, jak coś jest nie tak, ale ciałem komunikują się fantastycznie) i reaguje na to, co pies do niego mówi. Jeśli pies czuje się zagrożony, lider ocenia otoczenie i jeśli trzeba, interweniuje, jeśli nie, mówi psu, że zagrożenia nie ma i jego "strachowa" reakcja jest niewłaściwa. Przykłady? 

Jeśli mój pies odsuwa się od natarczywego psa, który nie reaguje na psie komunikaty "daj mi spokój", to nie zmuszam mojego psa do kontaktu, interweniuję blokując natarczywca i zapewniając mojemu psu spokój. 

Jeśli natomiast mój pies boi się wysiąść z samochodu, bo dookoła szczekają psy (za płotem, zero niebezpieczeństwa), to jego obawa jest nieuzasadniona i nie zabieram psa z tego miejsca, ale nakłaniam do wyjścia z auta. Jeśli tego nie zrobi, wyjmę go sama, połazimy chwilę, a potem wsadzę do auta jeszcze raz i każę wyjść w tym samym miejscu, żeby pies sam wiedział, że jak samodzielnie wyjdzie, to nic go nie zje. 

Liderem jest ten, kto sprawia, że pierwotniak czuje się bezpieczny i kto udowodni że umie ocenić niebezpieczeństwo (przykłady wyżej). 

No dobrze, ale co to znaczy "bezpieczeństwo"? Na bezpieczeństwo w mniemaniu psa, składa się kilka rzeczy. 
  • jedzenie i picie
  • zajęcie odpowiedniego miejsca w stadzie i jasna informacja o tym jakie to miejsce jest (struktura). 
  • spacery i możliwość spożytkowania energii fizycznej
  • wysiłek intelektualny i możliwość spożytkowania energii mentalnej (często bardziej męczące niż bieganie)
  • więź z członkami "stada", na którą składają się wspólne zabawy, ćwiczenia, wspólny odpoczynek (leżenie i głaskanie) 
  • sprawiedliwość i jasne zasady rządzące strukturą "stada"
  • obrona przed zagrożeniami dla członków stada i współpraca przy obronie stada (jeśli jest taka potrzeba) 
Kim więc jest lider? Lider jest osobą, która spełnia powyższe potrzeby (może część z nich zwalić na innych członków stada), ale przede wszystkim liderem jest ten, kto z psem ćwiczy (komunikuje się) i kto psu udowodni, że nie żartuje i że to jego polecenia mają być wykonywane. Nie mówię tu o biciu psa, tylko o przechytrzeniu go. Psy są proste. Praktycznie każdy pies ma swój motywator (jedzenie, zabawa, przytulanie / głaskanie), więc pierwszym zadaniem każdego właściciela jest znalezienie motywatora, z zastrzeżeniem, że motywatory mogą się zmieniać.  
Jak więc przekonać psa, że ma nas słuchać? Proste. Robisz dobrze - jest nagroda, nie robisz dobrze nagrody nie ma, jesteś dla mnie niebezpieczny (gryziesz itd) - jest kara. Jeśli mi jest niewygodnie, czuję się zagrożona, zrobię wszystko, żeby pies wiedział, że czuję się się niekomfortowo. Zrobię wszystko, żeby pies NIE CHCIAŁ więcej powtarzać takiego zachowania. I to moje wymuszanie, żeby pies nie chciał nie koniecznie jest przemocą, zazwyczaj wystarcza podniesienie głosu, bardzo ostre NIE, tupnięcie nogą, wstanie i spojrzenie na psa karcącym wzrokiem z góry. Nie trzeba psa bić, żeby mu pokazać, że to zachowanie przekracza granice. 
BARDZO WAŻNE: bardzo ważna jest konsekwencja. Nie możemy się z psem bawić w gryzienie i podgryzanie, jeśli potem mówimy mu, że nie wolno mu gryźć. To tak nie działa. Nie wolno to nie wolno. Każdy szczeniak zaczyna od podgryzania w zabawie, bo tak się bawił z rodzeństwem, od urodzenia i każdego trzeba nauczyć, że gryźć nie wolno. Każdemu też czasem będzie się zdarzało zapomnieć, ale będziecie wiedzieli, że zrobiliście dobrą robotę, jeśli pies po przypadkowym złapaniu was zębami, przepraszająco poliże to miejsce.

Wracając do cech lidera i jak je osiągnąć. Zapewnienie jedzenia i wody oraz odpowiedniej ilości spacerów jest dość oczywiste. Energię mentalną możemy rozładowywać przy pomocy wszelkich zabaw węchowych (np. mata węchowa), ćwiczeń (nowe komendy) czy zabaw w szukanie członków rodziny w domu albo na polu. Nie można też nie doceniać spotkania z innymi psami od czasu do czasu. To zajmuje psa zarówno umysłowo, jak i fizycznie. Żaden człowiek nie zmęczy psa tak, jak inny pies i żaden człowiek nie nauczy psa psiej komunikacji tak jak drugi pies. 
Więź ze stadem budujemy poprzez wspólne czynności (ćwiczenie komend), spacery, ale także niedoceniane, leżenie na kanapie i drapanie psa za uchem, czyli po prostu przebywanie razem. 
Jak zbudować strukturę i zasady, pisałam kawałek wyżej. Konsekwencja jest kluczem. 

Ostatnia rzecz, najtrudniejsza chyba, to pomóc psu zostać najlepszą wersją samego siebie, pomóc mu zająć to miejsce w strukturze stada, które zająć powinien. Wiemy jedno: pies nie może być "alfą". Nie możemy pozwolić psu, żeby to on nami rządził, bo wtedy (w jego głowie) będzie miał prawo nas gryźć. 
Psy są różne i dlatego różnie się z nimi pracuje i do każdego psa trzeba się dostosować i do niego dopasować to, co robimy. 
Jedne urodziły się do tego, żeby rządzić i tam czują się najlepiej i jeśli tylko wyczują słabość u lidera, zajmą jego miejsce (to są psy, które będą nas sprawdzać i co jakiś czas testować czy aby na pewno dalej jesteśmy szefem). Często to właśnie dotyczy w jakimś stopniu pierwotniaków, które testują, muszą mieć wyraźnego lidera. Takie psy mają swoje zalety, mają też swoje wady. "Ustawienie" takiego psa wymaga więcej czasu i znacznie więcej stanowczości, wymaga też ogromnej samokontroli, bo to są psy które, potraktowane niesprawiedliwe, potrafią się odgryźć. To są psy, które bite i prowokowane, mogą stać się agresywne. To są psy, które jeśli uznają kogoś za zagrożenie, a szef nie zareaguje, same wkroczą do akcji, dlatego tak ważne u tych psów jest pokazanie, że mamy wszystko pod kontrolą, że wiemy co robimy i że jeśli widzimy niebezpieczeństwo, potrafimy mu zaradzić. 

Są też psy z drugiego końca skali. Taka jest moja Chilli. Przeżyłam niezły szok w ciągu kilku pierwszych miesięcy od odebrania jej z hodowli. Jeśli Mocca była urodzoną "Alfą / Betą", to Chilli jest urodzoną "Omegą". Chilli jest nieśmiała i unika wszelkich konfliktów, trzyma się raczej z boku i nie podchodzi do innych psów pierwsza. Musiałam włożyć ogromną pracę w to, żeby przestała się bać. Oznaczało to często zmuszanie jej do sytuacji, które były niekomfortowe. Bardzo pomogło mi moje własne, dość energiczne usposobienie, bo potrafiłam wyskoczyć zza roku i przestraszyć Chilli (zwiewała z podkulonym ogonem), potem podchodziłam do niej, mówiąc łagodnym głosem i zapraszając do zabawy (konotacja w głowie psa - niepotrzebnie się bałam, to jest zabawa - teraz uwielbia takie zabawy i sama mnie do nich zachęca).
Zmuszałam ją też do kontaktów z innymi ludźmi, ale zawsze na moich zasadach. Dziecko ciągnące mojego psa za ogon czy uszy dostawało opierdziel. Nie obchodziło mnie co myśli na ten temat mamusia dziecka. Mogła je wychować, wtedy nie musiałabym go opierdzielać za maltretowanie psa. Dbałam o jej komfort, jednocześnie zmuszając ją do pokonywania barier które utworzyła sobie w głowie. Praca była długa i żmudna i jeszcze jej nie zakończyłyśmy. Kiedyś nie mogłyśmy przejść koło ciężarówki, bo Chilli dostawała ataku paniki i szarpała się na smyczy próbując uciec gdziekolwiek, byle dalej od wielkiego metalowego potwora. Skończyło się to tym, że wredna mamusia (czyli ja) dogadała się z kurierem, który był pro-psi, że podejdziemy z psem do dostawczaka, a potem wejdziemy na pakę i przejedziemy się tym dostawczakiem kawałek po osiedlu. Piesa prawie zeszła na zawał, jak jej kazałam podejść do dużego auta. Jak ją wsadziłam do środka, trzęsła się ze strachu, ale zaczęłyśmy się bawić, Ganiać, biegać za piłką i zapomniała, że jest w "paszczy wielkiego metalowego potwora". Teraz na ciężarówki nie reaguje. 
Kiedyś bała się każdego napotkanego psa. Uciekała przed yorkami które tylko podeszły do niej na chwilę, popatrzyć. a teraz na natarczywego psa potrafi wyszczerzyć zęby tak, że ten staje jak wryty. 

Posiadanie Eurasiera to mnóstwo roboty, ale jeśli zostaniecie przez niego uznani za szefa, to zrobi dla was wszystko. One nie są głupie, one są inteligentne i dobrze wiedzą czy muszą coś zrobić czy nie (i muszą nie oznacza boją się wpierdzielu, muszą oznacza - będzie fajnie jak to zrobią, bo konsekwentnie, zawsze było fajnie). One nie są uparte, one wiedzą kogo trzeba słuchać, a kogo można olać. Pierwotniak z dobrą więzią z właścicielem nie potrzebuje smakołyków, motywacją jest zadowolenie właściciela, entuzjastyczne "tak, dobry pies", smakołyki są tylko pomocą, wzmocnieniem pochwały. 
One potrzebują czasu i bardzo dużo wysiłku i pomocy z naszej strony, żeby stać się najlepszą wersją siebie. Wyrobienie relacji z uwzględnieniem wzajemnego szacunku, a nie zastraszania, konsekwencja, której potrzebują pierwotniaki, jest ogromnym wyzwaniem, ale to wszystko jest warte zachodu. Eurasier dla swojego pana zrobi wszystko. Da się za niego pokroić i skoczy za nim w ogień. Nie dlatego, że musi, tylko dlatego, że chce. Dlatego, że najważniejsze w jego życiu stało się to, żeby być z nami, bo w nas widzi lidera, my zapewniamy mu wszystko czego potrzebuje do życia - strukturę, konsekwencję, bezpieczeństwo całego stada, zajęcie i odpowiednie ćwiczenia. 



czwartek, 3 września 2020

Pierwsze tygodnie w nowym domu - na co zwrócić uwagę?

Pierwsze tygodnie w nowym domu to ciężki okres dla każdego psa. Potrzebuje on wtedy naszego zrozumienia i wsparcia, a także... reguł (myśleliście, że napiszę miłości, co?)




Pierwsze dni z punktu widzenia szczeniaka wyglądają tak:
Zabrali mnie z jedynego domu, który znałem i wsadzili do obcego auta. Jechałem daleko (najdalej jak do tej pory) jakimś obcym samochodem z obcymi ludźmi którzy gadali w dziwny sposób ("oboże jaki on piękny", "tiutututu" i inne zachwyty). Na wszelki wypadek siedziałem cicho i nic nie robiłem. Bałem się, ale w końcu poszedłem spać, bo strach mnie zmęczył.
W końcu się zatrzymaliśmy. Myślałem, że zaraz znowu zobaczę mamę i siostry i braci, ale nie. To obce miejsce. Obce zapachy, obce otoczenie. Wszystko jest obce. Wszystko pachnie inaczej,
wszystko wygląda inaczej. Są nowi ludzie i ciągle czegoś chcą (ciężko się powstrzymać przed głaskaniem malucha co chwilę). Nic nie wiem. Nie wiem gdzie mam spać, nie pamiętam gdzie mam jedzenie i wodę. Nie wiem gdzie mogę robić siusiu, a po podróży się zebrało. Boję się. Nie ma mamy, nie ma rodzeństwa. Z kim będę spał? Zabawki piszczą. Ludzie gadają. Nic nie rozumiem. Wszystkiego jest za dużo... Boję się. W nocy płaczę za rodzeństwem i mamą. Chcę wrócić.
...
i tak dalej.




Nowe dni w domu to dla szczeniaka stres. To nie znaczy, że musimy go natychmiast oddać albo zabrać 2 szczeniaki. To znaczy, że musimy być przygotowani na różne reakcje. Na strach i uciekanie, na ugryzienie, jeśli naciskamy na kontakt, na strajk głodowy i wpadki siku/kupa. Musimy być przygotowani na płacz i szczekanie (nawoływanie znanych osób). Szczeniak stracił w jednej chwili wszystko co znał i musi się przyzwyczaić do nowej sytuacji. Musi się nauczyć gdzie co jest i musi poznać was - jego właścicieli. Potrzebuje na to czasu i zrozumienia z Waszej strony.
To nie oznacza jednak, że przez pierwsze tygodnie mamy szczeniakowi pobłażać i pozwalać mu na wszystko. Powinniśmy go wspierać, ale stawiać granice. Stres nie jest dla niego dobry, ale jeśli pozwolimy mu rozładowywać stres w niekonstruktywny sposób - też mu zaszkodzimy. 
Jak więc pomóc szczeniakowi zaadaptować się do nowej sytuacji?
Warto po prostu być. Co jakiś czas przypominać maluchowi gdzie ma jedzenie i picie. W nocy najlepiej być niedaleko szczeniaka. Jeśli ma spać w kuchni na przykład, warto przez pierwsze kilka dni spać tam razem z nim, żeby w razie czego móc wyciągnąć do niego rękę, żeby go uspokoić, jeśli zacznie płakać.
Nie warto panikować za każdym razem jak szczeniak piśnie, ale warto sprawdzić co się dzieje (może chce siku?)
Piszczące zabawki zostawiłabym na kolejne dni . Na początek warto wziąć zabawkę, którą miał w hodowli, jego kocyk (cokolwiek z zapachem mamy i domu) i położyć w jego legowisku. Jeśli piesek ma być nauczony kennelu, warto mu go pokazać, ale nie zmuszać do przebywania w nim przez pierwsze dni. Gryzienie fantastycznie rozładowuje stres, ale nie gryzienie ludzi, tylko zabawek, smakołyków, kostek.
Zaraz po wejściu do domu warto dać psu chwilę, żeby zapoznał się z otoczeniem. Nie przedstawiać go od razu milionowi znajomych i poprosić dzieci, żeby też dały psu przestrzeń (mają kilkanaście lat, kiedy będą mogły się bawić z psem, godzina ich nie zbawi).
Na początek polecam obserwację szczeniaka. Musimy zobaczyć jak się zachowuje. Warto podpytać hodowcy czy szczeniak jest z tych bardziej eksplorujących i szukających kontaktu, czy jest wycofany. Jeśli jest to szczeniak szukający kontaktu - mamy łatwiej. Jeśli jest wycofany po jakimś czasie warto spróbować do niego podejść. Nie koniecznie brać na ręce, ale pozwolić mu być ze sobą. Dać się powąchać, delikatnie pogłaskać.
Jeśli cokolwiek nas niepokoi - natychmiast dzwonić do hodowcy lub weterynarza (jeśli są to kwestie zdrowotne).

Po kilku dniach aklimatyzacji, kiedy zauważycie, że szczeniak czuje się swobodnie (najczęściej jest to 2-3 dzień po przeprowadzce), warto zacząć tak zwaną socjalizację. Warto zacząć wystawiać szczeniaka na wszystko, co może napotkać na swojej drodze jako dorosły pies.
Warto też zacząć budować relację z psem.






SOCJALIACJA szczenięcia
Socjalizacja to słowo, które pojawia się często, ale rzadko jest dokładnie wyjaśnione o co w niej chodzi, a wyjaśnienie jest bardzo proste: socjalizacją nazywamy zapoznawanie psa ze światem.
Każdy szczeniak rodzi się nie mając świadomości jak wygląda świat. Na początku odbiera świat tylko dwoma zmysłami - zapachu i dotyku. Po jakimś czasie otwiera oczy i uszy i zaczyna widzieć i słyszeć, ale świat dalej zna i rozumie tylko na tyle na ile go poznał, czyli: z początku wie, że jest mama, mleko, kocyk, kojec, dom, ciepło, rodzeństwo i dwoje/troje/czworo ludzi (hodowcy i rodzina). Nie wie, że istnieje trawa, nie wie co to zimno, nie zna innych ludzi i obcych psów. Nie wie co to kot czy koń czy krowa. Nie ma pojęcia, że woda jest mokra i że z nosem pod wodą nie da się oddychać. Nie wie też, że rowery nie zjadają psów, a zamknięcie bagażnika samochodu nie oznacza, że połknął go wieloryb i już nigdy nie ujrzy światła dziennego.
Wytłumaczenie psu tego wszystkiego jest rolą waszą i hodowców. Trzeba pokazać psu świat, jednocześnie tworząc pozytywne lub neutrale skojarzenia z nowymi "strasznymi" rzeczami. Warto wiec zadbać, żeby przy pierwszym spotkaniu z kotem pies nie dostał pazurami po nosie i żeby pierwszy spotkany rowerzysta nie zdzielił go kopniakiem. Psu trzeba pokazać jak najwięcej świata i przekonać go, że świat jest przyjazny i nie ma sensu bać się wszystkiego co dziwne albo głośne, bo nie wszystko jest zagrożeniem.
U Eurasierów warto zwrócić szczególną uwagę na obce osoby. Zgodnie ze wzorcem rasy, Eurasier powinien być nieufny wobec obcych. Nie jest to pies przytulanka dla obcych i nigdy nim nie będzie. Eurasy zazwyczaj podchodzą do obcych na własnych zasadach, a zmuszane do kontaktu, wycofują się. To jest coś co powinniśmy zaakceptować jeśli zdecydowaliśmy się na tę rasę, ale...
musimy bardzo uważać, żeby ta niechęć nie przerodziła się w strachliwość (paniczna ucieczka przed każdym obcym) albo agresję (zęby wyszczerzane na każdego przechodnia). Warto wiec małego Euraska zapoznawać ze znajomymi i rodziną. Im wcześniej tym lepiej. Im dziwniejsi ludzie, tym lepiej (płaszcze, kule, wózki inwalidzkie, spódnice i spodnie, faceci z brodą i bez - wszystko to jest nowe i inne z punktu widzenia psa) :) Warto zapoznawać obcych ludzi z psem na spacerach, w kawiarniach, sklepach, a nie tylko we własnym domu. Zmiana otoczenia zmienia wszystko inne z punktu widzenia psa.

Należy pamiętać przy tym, że nie cała socjalizacja spoczywa na hodowcy. Okno socjalizacyjne zamyka się ok 12 tygodnia życia szczenięcia. Do tego czasu warto, żeby poznał jak najwięcej rzeczy (zwłaszcza tych ruchomych lub hałaśliwych)




Są szczenięta, które socjalizują się łatwiej (bo z natury nie mają problemu z obcymi rzeczami i raczej chcą wszystko sprawdzić zanim podejmą decyzję czy się bać czy nie) - takie maluchy to bajka do socjalizacji (ze szkoleniem trochę gorzej, bo mają mniejsze tendencje do podporządkowania zazwyczaj) ale są też szczenięta, które socjalizują się trudniej - takie z natury płochliwe, niepewne, nieśmiałe. Z nimi często potrzeba więcej czasu i cierpliwości. Nie warto odpuszczać i poddawać się psiemu "boję się zabierz mnie stąd". Musimy być przy szczeniaku i pozwolić mu wykombinować, że rower go nie zje a obcy człowiek nie będzie go bił i kopał. Socjalizacja oznacza też zabieranie szczeniąt w różne miejsca, nawet takie, gdzie nie czują się komfortowo, takie gdzie się boją z początku i pokazanie im, że nie ma się czego bać. Pierwsza socjalizacyjna wizyta u weta nie powinna być więc szczepieniem czy odrobaczeniem, a wizytą zapoznawczą, gdzie weci psa pogłaszczą, dadzą smakołyki, postawią na stole, zdejmą ze stołu, przytulą i pobawią się zabawką (tak, warto mieć takie relacje z wetami).
 
Koleją rzeczą, którą warto robić od samego początku jest... ustalanie zasad i szkolenie.
Psu nie wolno nas gryźć - reagujemy kiedy gryzie (zawsze i bez wyjątku!!!)
Jeśli psu nie wolno wchodzić na kanapę - korygujemy to od początki.
Szkolenie jest świetną aktywnością, która pozwala na zacieśnienie więzów i nauczenie się nawzajem swojego języka i komunikacji międzygatunkowej.
Jak szkolić psy - to już indywidualna kwestia. Jeśli nie macie uprzedniego doświadczenia z psami, a zwłaszcza z rasami pierwotnymi, to polecam wybrać się na psie przedszkole i na szkolenie grupowe albo skonsultować się z treserem pozytywnym, przy czym należy wiedzieć, że wszelkie szkolenia psów, to tak naprawdę szkolenie właścicieli z tego, jak rozumieć psa i jak do niego mówić, żeby chciał nas słuchać.




środa, 2 września 2020

Co można robić z Eurasierem?

Eurasiery są rasą stworzoną do tego, żeby umilać czas człowiekowi, kochają swoją rodzinę nad życie, dlatego chętnie spędzają czas ze swoimi ludźmi i uczestniczą w ich życiu i ich pasjach.



Wszystko powyższe (i poniższe też) przy założeniu, że Eurasier ma odpowiednią więź z właścicielem - musi mu ufać, musi uważać go za swojego pana, musi się go słuchać i zwyczajnie - lubić. Stworzenie właściwej więzi jest niezbędne do prawidłowej współpracy z psem pierwotnym. Nie bez powodu, w służbach mundurowych, gdzie pies jest narzędziem, które pomaga ludziom, nie używa się raczej psów pierwotnych. Eurasiery lubią mieć jednego przewodnika, którego słuchają i któremu ufają. Nie są to psy "przechodnie", które można przekazywać z rąk do rąk - to psy jednego pana.  Czasem, jak mają humor, słuchają się innych, ale często potrafią spojrzeć na przewodnika przed wykonaniem komendy "obcego". U nas dochodzi nawet do tego, że przy jedzeniu pies patrzy na mnie przed podejściem do miski, nawet jeśli mój partner powie jej, że może już jeść i dopiero moje pozwolenie zwalnia blokadę w głowie psa. O tworzeniu relacji z właścicielem opowiem w innym "odcinku".




Eurasiery adaptują się do trybu życia swoich właścicieli. Ze względu na wrodzoną nieufność do obcych, nie czują się komfortowo w dużych skupiskach ludzi, ale nie przeszkadza to im w uczestniczeniu ze swoimi właścicielami w większości czynności. I tak - pójdziemy z Eurasem do knajpy - o ile nie usiądziemy w najbardziej tłocznym miejscu. Możemy z Eurasem pójść pooglądać pokaz fontann pod zamkiem królewskim w Warszawie, ale nie siadamy tam gdzie jest milion ludzi, którzy mogliby psa podeptać, ale raczej trochę z boku. Nie zabieramy psa do tłocznego, głośnego pubu (nawet jeśli właściciel pubu twierdzi, że można), tylko siadamy na zewnątrz w ogródku piwnym.
Z Eurasierem można biegać, z Eurasierem można pójść na żaglówki, z Eurasierem można wyjechać pod namiot, jeździć rowerem, pójść w góry i uprawiać dogtrekking. Można Eurasa zabrać do stajni i nauczyć go przebywania z końmi.
W skrócie - Eurasiera można namówić do wszystkiego, co nam sprawia przyjemność. Eurasy są niesamowicie plastyczne a im więcej się ruszają, tym większą mają ochotę się ruszać.
My osobiście z naszym psem robimy następujące rzeczy

  • wyjazdy w góry i ponad 20 km trasy
  • spanie pod namiotem i biwakowanie
  • wyjazdy do stajni
  • bieganie (nie jesteśmy maratończykami, biegamy amatorsko, po 10 km max)
  • spacery wszelakie (głównie bez smyczy - pies się może wybiegać)
  • żaglowanie
  • pływanie w jeziorze :)
  • zabawy "nosowe" (szukanie smakołyków w trawie, mata węchowa)
  • wyjścia do knajpy
  • nauka komend




wtorek, 18 sierpnia 2020

Eurasiery - fakty i mity o rasie

Eurasiery są najwspanialszą rasą psów na świecie.

To stwierdzenie jest jednocześnie prawdą i kłamstwem. Jestem hodowcą tej rasy. Nie hoduję psów dla zarobku, nie hoduję ich dla spełnienia marzenia o szczeniaczkach. Hoduję psy, ponieważ znalazłam psa idealnego i dla tej konkretnej rasy chcę zrobić coś dobrego.
Wracając jednak do tematu - każdy hodowca pasjonat, powie Wam, że jego rasa jest najlepsza i najwspanialsza, ale jednocześnie jego obowiązkiem jest powiedzieć Wam o wadach rasy, bo każda rasa ma swoje wady.
Eurasiery są radosne, kochają rodzinę na zabój, obcych raczej olewają. Są czujne i nie szczekają bez potrzeby. Są przepiękne i efektownie wyglądają. Są diablo inteligentne i doskonale wiedzą kogo należy się słuchać. Są niesamowicie pojętne, co oznacza, że równie szybko uczą się tego co chcemy, żeby się nauczyły, jak i tego, jak omijać nasze zakazy. Są łatwe w szkoleniu w porównaniu z Chow Chow, nie z owczarkiem niemieckim. Są mało energetyczne w porównaniu z border collie, nie w porównaniu z bassetem. Są cierpliwe do dzieci w porównaniu do owczarków azjatyckich, ale tylko przy założeniu, że dzieci znają podstawowe zasady zachowania i współistnienia z psem. 
Z przerażeniem czytam opisy rasy, które sugerują, że Eurasier jest idealny dla każdego, że jest idealny na pierwszego psa, że jest łatwy w prowadzeniu (o zgrozo!) i łatwy w tresurze. Kiedy czytam, że ten pies nie potrzebuje dużo ruchu coś się we mnie gotuje.

Więc powiem raz na zawsze. Eurasier jest psem pierwotnym! O rasach pierwotnych jest więcej opracowań niż o Eurasierach jako takich. W praktyce pies rasy pierwotnej oznacza bliskiego (możliwie najbliższego w porównaniu do pozostałych ras) kuzyna wilka. Inne rasy pierwotne to między innymi: Chow Chow, Alaskan Malamute, Husky, Shar pei... Jeśli dobrze poszukacie, dowiecie się, że większość ras pierwotnych NIE jest polecana na pierwszego psa, nie bez powodu...
Podczas rozważania Eurasiera jako naszego przyszłego przyjaciela, nie należy zapominać, że Eurasier jest potomkiem bardzo trudnego, twardego, dominującego Chow Chow i myli się ten, kto myśli, że w Eurasierach nie ma już krzty chowa. Eurasier jest też potomkiem dwóch bardzo energicznych ras - Szpica Wilczego i Samoyeda, myli się więc ten, kto myśli, że Eurasiery są z natury spokojne, leżące, nie biegające i uwielbiają spędzać cały dzień na kanapie.
Jedyne co udało się uzyskać poprzez skrzyżowanie tych trzech ras, to złagodzenie cech charakteru każdej z nich, ale musimy mieć świadomość, że u każdego Eurasiera, "kawałeczki" trzech raz założycielskich ujawniają się w mniejszym lub większym stopniu. Możemy więc trafić na chodzące ADHD (po Yedach) na psa przyjaznego ludziom (po Szpicach), na psa upartego bardziej niż niejeden osioł, a jednocześnie dominującego (po chowach).
Eurasiery to nie puchate zabawki do przytulania. To niezależne, uparte psy. To psy, które potrzebują przewodnika i same uznają za niego kogoś, kto według nich się do tego nadaje. Jeśli zdobędziesz aprobatę Eurasa właściwym zachowaniem, postępowaniem i sprawiedliwym traktowaniem członków twojego psiego stada, Eurasier wyjdzie z siebie i stanie obok, żeby cię uszczęśliwić. To jednak nie dzieje się samo. Te psy potrzebują odpowiedniego prowadzenia, socjalizacji i szkolenia. Eurasier to kupa pracy i kupa radości, z przewagą tego pierwszego (zwłaszcza na początku).
Eurasiery to bardzo inteligentne psy. Ta inteligencja potrafi ludzi zachęcać, a powinna sprawić, że się zastanowią czy Eurasier jest psem dla nich. Ta inteligencja sprawia, że Eurasier sam decyduje czy opłaca mu się słuchać. Inteligencja psa pierwotnego sprawia, że jeśli nie jesteś asertywnym, sprawnym, sprawiedliwym i stanowczym liderem, Eurasier przejmie kontrolę nad Twoim domem i nad Tobą.
Eurasier potrzebuje człowieka - przewodnika.
Eurasier potrzebuje kogoś stanowczego, kto, mimo maślanych oczu, umie psu odmówić.
Eurasier potrzebuje sprawiedliwego przewodnika który wyciągnie konsekwencje, kiedy pies coś przeskrobie.

Trochę Was postraszę:
Jeśli myślicie, że dostaniecie cichą, nie szczekającą, grzeczną i miłą dla wszystkich przytulankę, która głównie leży na kanapie i nic nie niszczy i nie gubi sierści i rozumie po ludzku i sama wie co to znaczy "siad" i "zostaw" i pozwoli się głaskać znajomym, a dziecku ciągać za ucho, to się mylicie!


  • Eurasiery gubią sierść 2 razy do roku. wypada z nich wtedy objętość drugiego Eurasiera - jeśli kochacie dom bez sierści, zastanówcie się nad tą rasą. 
  • Eurasiery potrafią być uparte. Często słyszy się właścicieli mówiących o "wybiórczej głuchocie", niektóre komendy trzeba powtarzać kilka razy czekając cierpliwie aż Euras w końcu uzna, że warto się nas posłuchać.Czasem trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby Eurasowi wytłumaczyć o co nam chodzi.
  • Eurasiery potrafią mieć silny instynkt łowiecki (jak taki poleci za zającem, nie odwołasz)
  • Eurasiery lubią przekopywać ogródki i przesadzać roślinki. 
  • Eurasiery potrafią pokazać zęby obcemu, jeśli naciska na kontakt. Większość Eurasów nie lubi obcych - oznacza to, że odsuną się od obcej osoby jeśli ta naciska na kontakt. Bardzo ważna jest prawidłowa socjalizacja w okresie szczenięcym, żeby ta nieufność nie przełożyła się na strachliwość albo agresję. 
  • Eurasiery potrafią szczekać i niektóre mogą się nauczyć szczekać dużo. Eurasy są mało szczekliwe z natury, ale zawsze możecie trafić na wyjątek. Nie polecam też uczenia psa szczekania na komendę bez uprzedniego nauczenia komendy "cisza"
  • Eurasiery potrafią "manipulować" ludźmi - maślane oczy, dreptanie, podrzucanie ręki, lizanie - to tylko niektóre "metody" stosowane przez Eurasy - i weź tu człowieku nie pozwól wejść na kanapę... 
  • Eurasiery NIE LUBIĄ krzyku i przemocy i bardzo źle na to reagują. - szkolenie psa NIE polega na krzyku i biciu, nawet jeśli pies zrobi coś źle. Szkolenie psa polega na znalezieniu wspólnego języka i zbudowaniu odpowiedniej relacji z psem. Dla budowania relacji ważne jest WZAJEMNE zrozumienie. My też musimy słuchać psa, a nie tylko pies musi słuchać nas. 
  • Eurasiery LUBIĄ BIEGAĆ!!! to nie są urodzone kanapowce. Dadzą radę parę dni na kanapie, ale zachwycone nie będą. To energiczne, atletyczne psy. 
  • Eurasiery lubią sprawdzać (bardzo często) czy zasady współżycia się nie zmieniły. Są w tym podobne do dzieci w okresie buntu. Jedno odstępstwo od zasady oznacza dla nich, że zawsze już będzie można wybłagać odstępstwo = zasada przestaje obowiązywać. Odkręcanie tego typu przyzwoleń jest znacznie trudniejsze niż nauczenie zasad od początku.  

Nie piszę tego, żeby pokazać jaka "niefajna" jest ta rasa, tylko żeby złamać stereotyp Eurasiera jako idealnego pierwszego psa dla niedoświadczonych ludzi.
Eurasier to cwaniak. Jeśli go nie przecwaniaczysz, będzie tobą rządził.

Eurasier "do przodu" i "do tyłu", czyli blaski i cienie ekstremalnych przypadków

To, że opisy ras są jedynie ogólnikami, jest dość oczywiste. Każdy pies jest inny. Opis rasy to jedynie ogólne ramy, w których powinien mieś...