środa, 22 grudnia 2021

Eurasier "do przodu" i "do tyłu", czyli blaski i cienie ekstremalnych przypadków

To, że opisy ras są jedynie ogólnikami, jest dość oczywiste. Każdy pies jest inny. Opis rasy to jedynie ogólne ramy, w których powinien mieścić się dany pies, a i to nie zawsze się udaje i zdarzają się szczekające chow-chowy czy Eurasiery z instynktem myśliwskim i tendencją do podążania tropem. 
Ogólnie Eurasiery nie powinny entuzjastycznie witać każdego człowieka czy psa spotkanego na drodze. Bywają jednak wyjątki. 



Dwa najbardziej ekstremalne przypadki, na które możecie trafić to z jednej strony psy wysokoenergetyczne i "do przodu", czyli takie, które nie boją się praktycznie niczego, co często oznacza też, że instynkt samozachowawczy to dla nich mitologiczne niemal stworzenie (i potrafią sobie napytać tym biedy i wpakować się w tarapaty). Drugi typ, to pies o niskiej energii i nastawianiu "do tyłu", czyli taki, który na nowe rzeczy (zjawiska, ludzi, psy, przedmioty) reaguje niepewnością, a nawet strachem. Wycofuje się z nieznanych sytuacji, chowając się za właścicielem lub zwiewając na "z góry upatrzoną pozycję", czyli najczęściej do domu. 


Typ do przodu to pies, którego trzeba wyprzedzać. Właściciel takiego psa musi mieć dużo samozaparcia, szybki czas reakcji i musi być bardzo spostrzegawczy. Nowy pies potrafi wyzwolić w takim psie emocje, których nie jesteśmy w stanie opanować. Są to często psy, które nie reagują na odwołanie, jeśli zobaczą innego psa. Są to psy, które mogą pogonić za pędzącym samochodem lub rowerzystą, bo wszystko co nowe jest fascynujące. 
Psy do przodu, ale przyjazne, które mają problem z panowaniem nad emocjami to jeden z przykładów psów "do przodu". Ja nazywam takie psy "neurotycznymi". Nawet, jeśli nie chcą konfliktu, potrafią go wywołać, bo często podchodzą do innych psów na wysokich emocjach, nie umiejąc powstrzymać ekscytacji. Nie podchodzą do innych psów z szacunkiem, powoli, tylko bardzo energicznie wkraczają w przestrzeń innego psa (czasem także człowieka). Ponieważ ciągle funkcjonują na wysokich emocjach, mają czasem problem z czytaniem sygnałów zatrzymujących czy uspokajających, zwłaszcza, jeśli te wydawane są na niższym poziomie, niż poziom ekscytacji psa. 
Co to oznacza? Mniej więcej tyle, że z punktu widzenia innego psa, nasz pies jest natrętem, od którego nie sposób się uwolnić, bo nie działają ani prośby, ani groźby. Jedyną opcją, żeby się takiego pozbyć, jest bezpośredni cios w szczękę. Dlatego właśnie psy "neurotyczne" wywołują sprzeczki, chcąc się jedynie bawić. Naruszają przestrzeń osobistą innych psów i nie rozumieją ani warknięcia (oczep się), ani kłapnięcia zębami (odwal się), dociera do nich dopiero ząb zatopiony w skórze i porządne ugryzienie (odpowiednik ciosu w szczękę).
Panowanie nad takim psem wymaga obserwacji otoczenia, wypatrywania "zapalników" (czyli tego, co psa ekscytuje) i zajęcia psa zanim sam zobaczy "zapalnik". Jeśli on zobaczy pierwszy i ruszy w kierunku obiektu pożądania, robi się ciężko. 
Podstawową zasadą "trafienia" do takiego psa z sygnałem zatrzymującym jest używanie komendy na wyższym poziomie niż aktualnie znajduje się nasz pies. Możemy to sobie wyobrazić tak: każda ekscytująca rzecz to jakaś warstwa waty w uszach psa. Wata tłumi nasze słowa i powoduje, że pies słabiej na nas reaguje, bo nas nie słyszy. Warstwa jest tym grubsza, im fajniejsza jest rzecz którą zobaczył nasz pies. Tak więc niekastrowany samiec, który czuje sukę w cieczce waty w uszach ma tyle, że nie słyszy praktycznie nic. Pies, który goni za zającem ma może jedną warstwę mniej i być może usłyszy nas, jeśli weźmiemy do ręki megafon. Nowy, psi kolega na znanym terenie to jeszcze jedna warstwa mniej - tu być może wystarczy wydrzeć się na całe gardło.    
Może trochę przesadzam, ale myślę, że wiecie o co chodzi. Pies musi nas usłyszeć i, co ciekawe, nie koniecznie chodzi tu o to, żeby być głośniej, wbrew przykładowi, który podałam. Chodzi o zwiększenie energii. Nie wszyscy, ale niektórzy ludzie mają niesamowitą zdolność kontrolowania energii, którą wysyłają wraz z komunikatem. Komunikat może być nawet niewerbalny, a zwierzęta na energię i tak reagują. Komunikaty niewerbalne działają jednak znacznie lepiej, jeśli pies nas widzi. 

Wracając do sedna: nie odwołacie psa z pogoni za zającem, jeśli grzecznie i cicho, pod nosem wymamroczecie "Fafik, do mnie". Nie da rady, nie zadziała i koniec. Fafik musi Was usłyszeć, więc powietrze w płuca i z całych sił: "FAFIK! WRÓĆ!". 
Poziom, do którego musicie podnieść swoją energię w konkretnych przypadkach, zależny jest od danego psa i Waszego doświadczenia. Jeśli niższy sygnał nie działa, wchodzimy stopień wyżej. Czasem jest tak, że żaden sygnał werbalny nie zadziała i jedyna opcja, to podejść do delikwenta, zapiąć na smycz i zabrać, fizycznie usunąć z sytuacji. 
U psów neurotycznych ważne jest pilnowanie ilości bodźców - przebodźcowanie jest bardzo niezdrowe. Z psami neurotycznymi trzeba też ciężko pracować nad wyciszeniem w domu, ograniczać ilość bodźców, hałasu, i nie nakręcać psa w domu - pozwolić mu odpocząć od umysłu, który nakręca się bardzo szybko i bardzo wolno zwalnia obroty. Przy "neurotyku" warto uważać na otoczenie i inne psy, żeby przez własne nieokrzesanie, nasz pies nie wywołał bójki. Ważna jest nauka grzecznego podchodzenia do innych psów i panowania nad emocjami.

Drugi typ psa "do przodu" to pies dominujący. Generalna zasada, wypatrywania "zapalników" działa tak samo jak u "neurotyków", ale są pewne różnice. To jest egzemplarz, który w przestrzeń innego psa wchodzi nie z zamiarem zabawy i na dużych emocjach, a z pewnością siebie, głową wysoko i z zamiarem pokazania koledze, że kolega ma się grzecznie ukorzyć. Te psy najczęściej mają nerwy na wodzy, a przynajmniej takie sprawiają wrażenie. Przy kontakcie takiego psa z innym psem za zwyczaj są dwie opcje, albo kolega (ten drugi) się ukorzy, albo będzie próbował się przeciwstawić. Może to prowadzić do bójki. Psa dominującego trzeba nauczyć, że to nie on ma kontrolować otoczenie, a my. Trzeba go nauczyć grzecznego witania się z innymi psami i reagować na wszelkie oznaki pobudzenia czy dominacji czy nawet agresji. To jest pies, przy którym raczej pilnujemy, żeby on nie był przysłowiowym "dręczycielem" dla innych psów niż na odwrót.   


Drugie ekstremum to pies wycofany. Z takim psem lepiej radzą sobie ludzie delikatni, spokojni, bo nie straszą psa samym byciem sobą. Psy delikatne, to psy które reagują opuszczeniem ogona i wycofaniem na głośne dźwięki, nieznane rzeczy, szybko poruszające się przedmioty (samochody rolki, deskorolki, rowery). Czasem jest to kwestia socjalizacji, czasem delikatnej konstrukcji psychicznej psa, którego socjalizować trzeba delikatnie i z głową. Wrzucenie takiego psa w centrum miasta bez uprzedniego zapoznania z mniejszym ruchem na peryferiach może doprowadzić do ataku paniki i utraty zaufania do właściciela, który nie zapewnił psu delikatnej i powolnej socjalizacji. Delikatne psy potrzebują właściciela skupionego na nich, kogoś kto przeczyta mowę ciała psa i odpowiednio zareaguje. Wbrew pozorom, nie można takich psów chronić przed całym światem, choć czasem by się chciało. Ich socjalizacja musi przebiegać powoli, stopniowo, delikatnie i w miarę możliwości nie wrzucając psa na głęboką wodę. 
Częste, acz krótkie szkolenie z kontrolowanymi rozproszeniami w tle  jest ważne. Można puścić dźwięki burzy, samochodów czy fajerwerków. Można przynieść do domu rower i położyć go, żeby pies mógł się zapoznać z przedmiotem w miejscu, które już zna i lubi. Jeśli pies się boi i nie ma zagrożenia (stojący rower, śmietnik itd), warto psa delikatnie zachęcać do podejścia do "strasznego" przedmiotu. Odradzałabym zmuszanie psa do podchodzenia do bardzo ruchliwej ulicy, jeśli nie macie 100% zabezpieczonego psa. Można prowadzić psa na smyczy a jako mechanizm bezpieczeństwa założyć mu dodatkowo szelki i przypiąć do drugiej smyczy, luźno zwisającej na biodrach. Przerażony pies jest w stanie wyjść z większości obroży, które nam wydają się zapięte bardzo ciasno. Psy wrażliwe należy socjalizować powoli i bez pośpiechu. Jest to ogromna praca, która przyniesie skutek tylko jeśli pies Wam ufa. Czyli najpierw tworzycie więź, a dopiero potem rzucacie się w wir ostrego socjalu z knajpami, centrami miast i przekraczaniem międzymiastowej. Nie oznacza to absolutnie że do czasu zbudowania więzi macie nie wychodzić z domu. Oznacza to, że pracę nad wielkimi "straszakami" można trochę odłożyć w czasie. 
Psy delikatne, wycofane potrzebują właściciela, który będzie obserwował ich język ciała. Właściciela, który w razie czego nie boi się interweniować i stanąć na drodze "dręczycielowi" swojego psa. Powinien też umieć rozróżnić zabawę ze swoim psem od zabawy swoim psem. Psy delikatne nie zawsze umieją w jednoznaczny dla nas sposób poprosić o pomoc, ale nasza w tym głowa, żebyśmy nauczyli się czytać swojego psa i żebyśmy widzieli kiedy powinniśmy udzielić mu wsparcia, a kiedy pozwolić mu spróbować samemu. Nie jest to łatwa sztuka, ale warta zachodu. Takie psy potrafią wyrosnąć na naprawdę fajne, stabilne zwierzęta. 

Opisane powyżej typy to ekstrema. Większość psów mieści się gdzieś pomiędzy tymi dwoma typami i postępowanie z nimi trzeba zmodyfikować dostosowując każdorazowo do sytuacji. 
Nie jest tak, że z jednym z tych psów pracuje się lepiej a z drugim gorzej. Każdy ma swoje wady i zalety i jeden lepiej pasuje do jednego typu właściciela, a drugi do innego. Dlatego tak ważne jest rozeznanie jakiego psa przyjmujecie do domu. 
Ja całkiem niedawno zaczęłam doceniać psy delikatne, ostrożne, które nie pchają się w sytuacje, których nie rozumieją. Jeszcze parę lat temu byłam absolutną zwolenniczką psów bez zahamowań.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Eurasier "do przodu" i "do tyłu", czyli blaski i cienie ekstremalnych przypadków

To, że opisy ras są jedynie ogólnikami, jest dość oczywiste. Każdy pies jest inny. Opis rasy to jedynie ogólne ramy, w których powinien mieś...